Skoro zima w pełni to postanowiłam po kilkunastu latach jak nie po jakiś 20 przypomnieć sobie jak się przeplata oczko za oczkiem i wzięłam się za druty. Kupiłam włóczkę i miała z niej powstać poduszka. Ale jak to w życiu bywa - przyszła córka i spytała: "Co jobisz? tojebeczkę? " :) No i najpierw powstała torebeczka dla córci a poszewka dopiero na początku swojej drogi :)
Na początek była z tzw ślimaczkiem:
Ale potem zmiana na kokardkę nastąpiła i tak już myślę zostanie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz